Moje kresy 6
VI
Ziemia poprzetykana kretowiskami; jak dobra kasza skwarkami. Niebo ciemnoniebiesko-granatowe. I nie dlatego, że zbliża się wieczór. Będzie padać. Oby tylko deszcz. Nie potrzeba nam śniegu. W istocie to i deszcz jest zbędny. Powinien padać w letnich miesiącach, wtedy, kiedy przyroda łaknie choćby kropli wody i umiera z upałów i suszy. Oby Ten, który rządzi Wszechświatem, poprawnie rozdysponował opadami!
Snom towarzyszą nocne koszmary. Dzień zamyka ich pobyt w domu i w głowie. Wilgoć w powietrzu króluje wszechwładnie. Nastrój powagi i smutku. Wszak to Gromniczna. 40 dni po narodzeniu Jezusa Maryja zaniosła Go do świątyni. Czekał tam na Nią starzec Symeon, który rozpoznał w Dzieciątku Zbawiciela i nazwał Go "światłem dla oświecenia pogan". Być może dlatego palimy w kościele świece, tzw. gromnice.
Z gromnicą związane są także pogańskie tradycje. To gromnica odwracała gromy ustawiona w oknie poodczas burzy, chroniła dom przed złem oraz wszystkimi żywiołami - powodzią, gradobiem i wichurą. Gdy natura pokazywała swoje złe oblicze, zapalano świece i modlono się do Matki Boskiej, jako orędowniczki i opiekunki.
Gromnica strzegła domowników przed chorobami. Dym gromnicy połykano wierząc, że zapobiega to bólowi gardła i zębów. Płomieniem opalano końce włosów, by chronić się przed zapaleniem uszu. Świece przed wyjściem do kościoła okręcano pasmem lnu, który palono później nad chorymi na choroby zakaźne, paląc w ten sposób symbolicznie samą chorobę.
Noc. Ludzie śpią. Nad każdym czuwa Anioł Stróż. Nikogo Przedwieczny nie pozostawia w samotności. Za oknem ciemność wyciąga do ciebie ramioina. Otula cię głuchą ciszą. Dlaczego nie śpisz? Coś cię trapi? Czy boli? Prześladują cię myśli złe, czarne, jak noc za oknem, niedobre. Nawet, jak je odpędzisz, to tylko na chwilę. Wrócą ze zdwojoną mocą. Tak krótkie jest życie, a tyle w nim bólu rozpaczy... Niech Sen, brat Śmierci, da ci chwilę zapomnienia,ulgi. Módl się o spokój ducha, o pomoc, której nie mogą udzielić ci najbliżsi.
Śnieg pokrywa dach stodoły. A było tak pięknie, prawie wiosennie. Luty przywdział zimowe szaty. Mróz maluje okolicę w śnieżnobiałe barwy. Wszędzie rozwiesza swoje sieci, jak pająk.
W świetle słońca świat mieni się tysiącem kryształów. Nie dość, że są na ziemi, to i na gałązkach, na które wcześniej mróz narzucił koronkowe pelerynki.
Z dachu zwisają sople. W cieple słońca skapują z nich krople - łzy z żalu za odchodzącym mrozem. Na jednym z nich przysiadła sikorka i otrzepuje skrzydełka. Katem oka spogląda na wiszącą skórkę słoniny, tymczasowo zajętą przez dwie siostrzyczki, które kołyszą sie na niej, jak na huśtawce.
Sterta pociętego drzewa, przykryta warstwą śniegu, tworzy oryginalny kopiec przed stodołą. Nie dociera tam słońce. O ile przed domem jest słonecznie wiośniano, o tyle tam - ciemna zima.
Okolicę zalega granatowa noc. Ani jedna gwiazda nie świeci na firmamencie niebieskim. Księżyc też zaniedbał swoje obowiązki. Gdzieś w lesie wyją wilki. Ich żałosny głos budzi strach, a po plecach przebiegają dreszcze. Psy milczą pewnie pochowane po swoich budach. One też odczuwają obawę przed swoimi leśnymi pobratymcami.
Wiele lat temu była ogromna zima: śnieżna z trzaskającym mrozem. Młodzi rodzice w wynajętej dorożce wiozą swój najcenniejszy skarb, kilka dni temu urodzoną dziewczynkę. Są pełni miłości i obaw. Dwa lata wcześniej pochowali swoje pierwsze dziecko. To także była dziewczynka. Matka otula córkę, by nie było jej zimno. Zatroskany ojciec zagląda do niej przez ramię żony. Przez wiele lat będą pielęgnować to dziecko, które po latach odprowadzi ich na miejsce wiecznego spoczynku.
Na dworze biało. Śnieg przysypał wszystko. Koniec karnawału, czyli ostatki. Okres ten obejmował kilka dni.Obecnie odnosi się tylko do wtorku poprzedzającego Środę Popielcową. To były trzy dni zabawy, tańców i prawdziwego obżarstwa. Trzeba było najeść się do syta, bo nadchodziły dni postne, bez mięsa. Stad sawna nazwa - Mięsopust, a właściwie mięsa opust, czyli opuszczenie na cały czas Wielkiego Postu, podczas którego nie jedzono mięsa i nie urządzano żadnych zabaw. Nasi przodkowie umieli i lubili się bawić, więc pożegnanie to było naprawdę huczne. Tłuste, obfite, mocno zakrapiane i pełne wesołości. Po wsiach chodzili {po raz ostatni}przebierańcy. Szlachta zbierała się we dworach, chłopi w karczmach. Pito i jedzono aż do wtorku do północy. Wtedy milkła muzyka. Z karczmy symbolicznie wyrzucano grajków. Czasem chowano skrzypki i dudy do kufrów, a na stołach pojawiał się śledż.
Czas postu rozpoczynał się w kościołach od posypywania głów popiołem. Stąd Popielec. "Pamiętaj, człowiecze, że jesteś prochem i w proch się obrócisz. Czyń pokutę, abyś miał życie wieczne"- głosił ksiądz. Papież Urban II nakazał powszechnie posypywać głowy popiołem w środę rozpoczynającą Wielki Post. Od 1099 roku środę tę nazywano Środą Popielcową.
Popiół pochodzi z palm święconych w poprzednim roku w II Niedzielę Męki Pańskiej, tzw. Palmową. W ten symboliczny sposób połączono czas Wielkiego Postu z liturgią męki i śmierci Chrystusa oraz Nowy i Stary Testament. Popiół bowiem wg tradycji żydowskiej, a w związku z tym i wczesnochrześcijańskiej, symbolizuje słabości ludzkiego życia: przemijanie, śmiertelność, ból. To wszystko pojawiło się po wypędzeniu pierwszych rodziców z Raju. A ponieważ pochodzi z palm wielkanocnych, jednocześnie jest znakiem Odrodzenia i Zmartwychwstania.
Kapłan posypuje wiernym głowy lub robi na ich czołach znak krzyża. Z tym popiołem wzchodzimy z kościoła na zewnątrz, niesiemy go do domów. To nie tylko symbol, czy zwyczaj. To nasze świadectwo wiary w Zmartwychwstanie, ale teżprzyznanie, że nikt nie jest idealny. Ze mamy świadomość naszych niedoskonałości, grzechów, błędów. I że - przyjmując z pokorą ten popiół - chcemy się zmienić.
Nikt z nas nie jest doskonały, dlatego każdy wierny, także papież, przyjmuje ten znak powszechnej pokuty. Zewnętrzne gesty pokuty mają znaczenie, jeśli są wyrazem wewnętrznej postawy, jeśli wyrażają usilną wolę odwrócenia się od z la i wejścia na drogę dobra. Trzeba ograniczyć bagaż do rzeczy istotnych, by nie ciążył podczas podróży. Trzeba być gotowym stawić czoło wszelkim trudnościom i pokonać wszystkie przeszkody, by osiągnąć zamierzony cel. Aby stać się prawdziwym uczniem Chrystysa, trzeba się zaprzeć samego siebie, brać co dnia swój krzyż i naśladować Go. Jest to wyboista droga do świętości i każdy ochrzczony jest wezwany, by nią iść.
Wielki Post to nie tylko zakaz spożywania mięs wszelakich, ale także tłuszczu, jaj i nabiału. W okresie miedzywojennym jeśli ktoś miał pieniądze, to mógł wykupić się u księdza i spożywać mleko. Każde pozwolenie wiązało się z większą kwotą wydawanych pieniędzy. Najbiedniejsi po prostu głodowali. Czy Bóg cieszył się z ich nędzy? Czy Jezus pochwalałby tzw. odpusty?
Zima prawie jak pod Stalingradem 1943 roku. Na drzewach przysiadły ciężkie czapy śniegu, a z dachu zwisają lodowe sople. Nad morzem prawie wiosna, a biedne Kresy ledwie dyszą pod śniegiem.
Wielki Post podyktowany był nie tylko wielka pobożnością naszych przodków /chociaż i takie przypadki się zdarzały/, co po prostu biedą. Wielki Post zbiegał się z tzw. przednówkiem - czasem, gdy kończyły się zapasy, a ziemia jeszcze nic nie rodziła. To oczyszczanie organizmu było więc wymuszone, ale też sprzyjało wielkopostnej powadze i zadumie.
Już w Środę Popielcową gospodynie myły dokładnie wszystkie naczynia / by nawet ślad tłuszczu na nich nie został/ i wstawiały zaczyn z maki żytniej, wody i skórki ciemnego chleba. Warzono na nim żur postny bez okrasy, czasem jedynie z ząbkiem czosnku. Gotowano także pamułę. Klasyczna pamuła to były ugotowane suszone śliwki rozgniecione na papkę. W niektórych regionach gotowano w ten sposób ziemniaki lub kiszoną kapustę czy brukiew. Czasem też wrzucano na wrzątek chleb. Te tzw. brejki były rozgotowane i raczej mdłe, okraszone jedynie kapką oleju.
Natomiast w magnackich domach w poście raczono się piwą polewką, tzw. gramatką albo faramuszką. Na stołach w bogatszych domach pojawiały się też masło, jaja i ryby, ale i tu niecierpliwie wyglądano końca postnego czasu i tęskniono za pasztetami.
Trwający sześć tygodni post to czas przygotowania do przeżycia Misterium Męki Pańskiej oraz Jego Zmartwychwstania. W tym przygotowaniu mają nam pomóc Nabożeństwa Wielkopostne. Droga Krzyżowa odprawiana jest w każdy piątek Wielkiego Postu, od 1859 roku połączona z odpustem zupełnym. Wierni rozważają mękę Jezusa Chrystusa przy 14 stacjach.
Gorzkie Żale to nabożeństwo pasyjne odprawiane w niedziele wielkopostne, a czasem też w czasie Triduum Paschalnego, zawsze podczas wystawienia i adoracji Najświętszego Sakramentu. Jego częścią jest kazanie pasyjne.
Drzewa narzuciły czarne woalki na swoje zdrewniałe oczy. Wolą nie patrzeć na otaczający je ciemny i zimny świat. Ciszę przecinają tylko rzadkie poszczekiwania wiejskich kundli. Ciemno, zimno, cisza. Noc wyciąga swoje mroźne, mroczne dłonie. Skryj się za drzwiami, człowieku, bo tu nic dobrego na ciebie nie czeka.
Kresy zlodowaciały posypane śniegiem i zastygły w przerażającej ciszy. Drzewa stoją skulone ze zdrewniałymi rękami w kieszeniach. Płatki śniegu, jak motyle, wirują w podniebnym tańcu i, zmęczone, przysiadają na ziemi. Za tydzień rozpocznie się trzeci miesiąc tego roku, a całkiem niedawno mieliśmy Święta Bożego Narodzenia i karnawał. Tymczasem weszliśmy w Wielki Post i niedługo uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego poprzedzona Triduum Paschalnym. Czekamy na przesilenie wiosenne, ciepło i świeżą zieleń. Niech ta zima, choć niezbyt dokuczliwa, niemniej długa, odejdzie. Nikt nie będzie za nią tęsknił.